Czy płytki podłogowe można na balkonie ułożyć samemu? Można. Co jest potrzebne? Trochę pieniędzy, sporo wiedzy i mnóstwo przygotowań. Staranne planowanie to podstawa. Podłoga ma w końcu wytrzymać lata zamiast 5 lub 6 tygodni.
Odpowiednie materiały w odpowiedniej ilości
Całą operację trzeba zacząć od precyzyjnego wymierzenia podłogi, na której płytki się znajdą. Powierzchni kupionej terakoty czy gresu (glazura raczej nie nadaje się na balkon) powinna być o 10-15 proc. większa od powierzchni, którą zamierzamy nią pokryć. Dlaczego? Zawsze coś trzeba dociąć, coś innego pęknie w nieodpowiednim miejscu. Dobrze więc mieć zapas.
Trzeba wybrać płytki, które wytrzymają warunki panujące na balkonie czy tarasie. – Muszą być mrozoodporne i przeznaczone do stosowania na zewnątrz. Powinny też mieć wysoki stopień ścieralności (IV albo V), być antypoślizgowe i twarde – mówi Radosław Koźba, menadżer produktu w Lange Łukaszuk, marce dystrybutora narzędzi, elektronarzędzi i oświetlenia.
– Ważny jest też odpowiedni dobór innych niezbędnych materiałów: emulsji gruntującej, kleju do płytek i fug. Najlepiej o podpowiedź poprosić wyspecjalizowanego sprzedawcę w sklepie, w której kupujemy materiały – podpowiada.
Co trzeba mieć
Płytki to główny bohater przygody z kafelkowaniem, ale niejedyny. Żeby zamierzenie udało się zrealizować, trzeba się zaopatrzyć w zestaw niezbędnych narzędzi i materiałów:
szlifierka kątowa,
przecinarka do płytek,
tarcza diamentowa do płytek,
mieszadło do zapraw,
wiertarka (niezbędna, by użyć mieszadła),
emulsja do gruntowania,
klej do płytek,
paca,
ściągacz gumowy,
młotek gumowy,
fuga,
szczypce,
wiertło diamentowe,
poziomica,
sznur,
linijka,
ołówek lub pisak,
szpachla ząbkowana do kleju,
krzyżyki dystansowe.
Przygotowanie podłoża
Zadbanie o stosowne materiały nie wystarczy, jeśli podłoże, na którym spoczną, nie będzie odpowiednio przygotowanie – musi być stabilne
i jednorodne. Jeśli nie jest równe, trzeba najpierw zastosować wylewkę samopoziomującą. – Powierzchnię należy odkurzyć, umyć i zabezpieczyć specjalną emulsją gruntującą (jeden albo dwa razy – w zależności od potrzeby), która zwiąże drobne zanieczyszczenia, ale przede wszystkim sprawi, że podłoże nie nasiąknie wodą i będzie miało większą przyczepność – wyjaśnia Radosław Koźba.
Precyzyjny plan pracy
Zanim roboty ruszą „na ostro”, należy przemyśleć jeszcze jedna sprawę: które miejsca są najbardziej reprezentacyjne, najbardziej widoczne. Tam powinny trafić całe płytki. Te docięte warto „schować” gdzieś załomach, w rejonach mniej rzucających się w oczy.
Oczywiście, układ płytek został wybrany wcześniej: prosty (fugi są równoległe do krawędzi płaszczyzn podłogi), karo (siatka fug jest ustawiona pod kątem 45 stopni do ścian), mijankowy (kolejne rzędy kafli są przesunięte względem poprzednich) i wreszcie mieszany (duże płytki są układane z małymi, co daje efekt przesunięcia w obu kierunkach). Poczatkujący, domowi kafelkarze powinni wybrać coś prostego.
Próba generalna
Najpierw płytki układamy na sucho – w dwóch prostopadłych do siebie pasach (zaczynamy od ścianki najdalszej od wejścia na balkon/taras). – Przy pomocy sznura robimy linie prostopadłe, wzdłuż których będziemy układać płytki. Te powinny się przecinać na środku podłogi – mówi ekspert Lange Łukaszuk.
– Trzeba pamiętać, by brać po uwagę szczeliny przeznaczone na fugi. I to, by wzdłuż ścian zostawić miejsce na dylatację, czyli szczelinę szerokości około centymetra – dodaje.
Układanie czas zacząć
Wszystko przemyślane? Można zaczynać – pierwszy rząd, położony najdalej od wyjścia, układamy z całych płytek. Najpierw przygotowuje się klej.
– Trzeba go dokładnie wymieszać. Warto w tym celu użyć mieszadła koszowego Collomix typu KR, które dokładni rozbija wszystkie grudki zaprawy, a jednocześnie nie napowietrza materiału w nadmiernym stopniu. Można go użyć z większością domowych wiertarek – tłumaczy Radosław Koźba.
Gotowy klej pacą umieszcza się na podłożu (albo: na podłożu i na płytce
– różne są metody) i równomiernie rozprowadza szpachlą ząbkowaną. Teraz płytkę umieszcza się na miejscu, starannie dociskając i dobijając gumowym młotkiem. Dokładając kolejne „kafelki”, nie można zapomnieć o krzyżykach dystansowych, które utrzymują odpowiedni odstęp między płytkami.
Pomocnicy do zadań specjalnych
W ostatnich rzędach i w załomkach balkonu kafelki trzeba będzie przyciąć
i odpowiednio dopasować. – W dopasowywaniu nawet długich i twardego gresu doskonale sprawdza się przecinarka do płytek Wolfcraft TC610W i inne urządzenia z tej serii – mówi Adam Raczkowski, ekspert narzędziowy. – To proste, solidne urządzenie, które pozwala precyzyjnie przyciąć i przełamać płytki – dodaje.
A co zrobić, gdy balkon „domaga się” wycięcia nietypowych kształtów prostokątnych czy okrągłych? Zdaniem fachowców tu przyda się pomoc lekkiej, akumulatorowej szlifierki kątowej Panasonic EY46A2X. Może być zasilana bateriami dwóch typów: 18 V i 14,4 V. Jest wytrzymała i poręczna. Jeśli wyposażymy ją w diamentową tarczę do płytek 125 x 22/7 Diam CR80
i wiertło diamentowe do płytek 12 mm Diam SX, poradzimy sobie
z większością zadań.
Każde takie cięcie i wiercenie wymaga jeszcze dokładnej obróbki: pozostałe, niepotrzebne kawałki trzeba usunąć szczypcami, a całość wypiłować tak, by uzyskać gładką powierzchnię.
Podłoga odpoczywa, majster sprząta
Wszystko gotowe? Teraz należy zostawić nową podłogę na 24 godziny
w spokoju, żeby klej wysechł i wszystko zyskało stabilność. Nie znaczy to, że w tym czasie nic się nie robi – przeciwnie! Przed wyschnięciem powinno się usunąć nadmiar kleju ze szczelin i jego resztki z płytek. Trzeba też powyjmować krzyżyki dystansowe.Fuga: do roboty!
Kiedy nowa podłoga jest już stabilna, pora wypełnić przestrzenie między płytkami fugą. Oczywiście najpierw trzeba szczeliny starannie oczyścić. Jak fugować najskuteczniej? Nakładając kolejne porcje wypełnienia odcinkami: gumowym ściągaczem „upychamy” masę skośnie w stosunku do spoin. Potem trzeba powierzchnię przetrzeć do czysta mokrą ściereczka lub gąbką.
– Pamiętajmy przy tym, by nie fugować przestrzeni między płytkami a ścianą. Dylatacja jest niezbędna. Ją zakrywamy przy pomocy listew przypodłogowych, albo ceramicznych cokolików, które możemy przytwierdzić do ściany klejem do płytek lub kołkami rozporowymi – tłumaczy Radosław Koźba.
Efekt końcowy zachwyca? Jeśli tak, można się przymierzać do wymiany płytek w kuchni. Jeśli nie, trzeba jeszcze potrenować, np. w garażu. Albo zawczasu poszukać zawodowca. Oczywiście, pamiętając, że on najbliższy wolny termin może mieć „za rok”.